Search lyrics

Typing something do you want to search. Exam: Artist, Song, Album,Writer, Release Year...
if you want to find exactly, Please input keywords with double-quote or using multi keywords. Exam: "Keyword 1" "Keyword 2"

Singles


Artist: Eldo
Total songs: 4
Year:

Pamiętniku Lyrics - Singles - Eldo

Yo, tu Leszek. Dobry wieczór pamiętniku 

Dawno nie pisałem, poczekaj skręcę kilka spliffów 

Otworzę okno I wygonię kota na dwór 

Tylko ja I Ty, podzielimy tę noc pół na pół 

Mam złą jesień przyjacielu to nie żal 

Tak już jest, wiem, psychikę hartowałem jak stal 

Spokój zaginiony, jak Graal, iluzja 

Dni znikają, świat przez szybę zza biurka 

Drogi pamiętniku wiesz, że to nie skarga 

To wymiana, litera za każde tik tak z zegarka 

Tatuaż z emocji wypalany lutownicą niech boli 

Warszawskie Antki nie krzyczą 

I nawet jeśli to wzmacnia szkielet 

Wzmacnia, ale też spala w proch cząstkę Ciebie 

Za dużo toksyn jakbym kąpał się w kwasie 

Nie chcę pluć jadem I stalówki maczać w kwasie 

 

Drogi pamiętniku, teraz chwila o rapie 

Jedna metafora, panczlajn na tysiąc trafień 

Jeśli emeryci są zmęczeni - zróbcie przerwę 

Za mało wodzów, za wielu Indian chce grać na bębnie 

Usiądź na ławce, popij Gatorade'm 

Stawiaj znaczki na kartce I połącz słowa z werblem 

Rap uczeń, student I aktywista 

Raper głupek, raper prostak, raper faszysta 

Kurwa, pamiętniku, o co biega? 

Wiem, maraton jest fajny, ale nie każdy musi biegać 

Nie wszyscy powinni zejść z drzewa 

Stuhr kłamiesz ziom, od dzisiaj nie każdy może śpiewać 

Wkurwiony Paganini przebacz 

Ale wiesz pamiętniku, że gdy kochasz to tak trzeba 

Ortodoksja, bo dałbym się pokroić za rap 

Riposta dla tych, którzy szczają z dumy na rap 

Za wiele ego, jakbyśmy nie byli jednością 

Mam dość tego, zabijam debili świeżością 

Mam dość agresji, zamachów na wizerunek 

Na kulturę, której główny imperatyw to szacunek 

ES Zet A Ce U eN E Ka - jeśli nie znasz znaczenia, to ziom w złą grę grasz 

Partaczysz, kozaczysz, ja przyglądam się tym skokom 

I rozumiem to - poprzeczkę ustawiłem tak wysoko 

Za wielu architektów - mało budowniczych 

Za mało fanów - otaczają nas sami krytycy 

Za wielu profesorów - studenci poszli w las 

Za wiele sporów - za mało dobrych utworów 

Drogi pamiętniku, daj mi jeszcze chwilę 

To dla mnie ważne, to płynie w każdej mojej żyle 

Mówię rapem, myślę rapem 

Myśli łapię I przelewam je na papier 

Taki świat kiedyś sobie wyśniłem 

I każde "bla bla", to tylko "bla bla" 

Bo gdy Bóg jest Twoim ochroniarzem, to oszukasz diabła 

Więc po ulicach chodzę jak nieśmiertelny 

Jak miasto, semper fidelis - zawsze wierny 

 

Miasto, wiesz pamiętniku, ja zabiorę Cię nad Wisłę 

Będziemy pić, palić, gadać, wspominać, myśleć 

To już inne dni, inny ja, inna Warszawa 

Bez niej, jeśli nie ona o niej opowiada 

Biła się pamiętniku, ja patrzyłem z bliska 

To boli, lecz to obowiązek stać obok I wytrwać 

Lekarze mówią - może odejść, różne rzeczy mówią 

Może je stracić, bo trwało przecież tak długo, życie 

Łapie się ostatnich chwil, jest gotowa 

Lecz widzę, że zamiast iść wolałaby je przejść od nowa 

Użyła go więc co? Starczy, finisz, meta 

Wiem pamiętniku tak jest, ale ból to nie detal 

Nie pytaj o nią, kiedyś wyjmę z szuflady 

Historię o aniołach w czasach zagłady 

Aniołach z Warszawy, sile ducha I dumy 

Namiętnościach I wierze, która kruszyła w proch mury 

Pamięć pamiętniku, przechowuje relikwię 

Pamięć o przewodniku po mieście, małej ojczyźnie 

Mówiła myśl, szanuj matkę, spełniaj marzenia 

Kochaj życie jak wariat, wal w pysk jeśli trzeba 

Podpal świat dla tej jednej - spal w cholerę 

Słuchaj serca - dni na ziemi nie mamy za wiele 

Mógłbym tak długo, pamiętniku 

Nie mam słów tyle, nie ma dni tyle, tyle kartek w notatniku 

Aleja Róż pamiętam, będę tam, słowo 

Z nią, bandą małych gałganów żyjąc morowo 

Z biglem, stołeczne Antki z dobrej szkoły 

Pamiętniku nie ma mowy, nie zawracaj pan głowy 

 

I tak to działa, wspomnienia to działa 

Strzał - padam w gruzy, na zawsze rana 

Chociaż doświadczenie ponoć uczy, pamiętniku 

Los kuje, ja czasem się zastanawiam 

Czy wstanę kiedy znów padam 

Od losu pstryczek w nos, od życzliwych rada: 

"Będzie dobrze" - weź spierdalaj... weź idź z naiwnym pogadaj 

Git, życie jest, starczy nie wymagam 

Biorę - dziękuję, I dalej się zastanawiam 

Ból plus sny na jawie, dziwna kombinacja 

Aktor tysiąca ról, szatan dziś kąpie mnie w atrakcjach 

Tysiące słów, na ramieniu Dżibril 

Noc spokoju, pamiętniku, noc pamięci I modlitwy 

On na skrzydłach, przez miasto razem 

Sypiąc słowa wam do snów w postaci marzeń 

Doktor Strange Parias ale też super bohater 

Wyrzutek, ideowiec, co nagi stoi przed światem 

Yo, tu Parker choć nie Peter, ja tkam sieć z liter, żyję w chmurach choć to parter 

Słowa, czas, barter, pół serio, pół żartem 

Pół na pół z bitem, wódka, sok, pół na pół, boom, boom takie życie 

Pamiętniku, wiesz wszystko, świat jest dziwny 

Czasem nie wierzę, usprawiedliwienia dla naiwnych 

Nie kumam, wolno więcej jeśli tylko coś umiesz 

Pierś medali chuja warta gdy masz pusto w rozumie 

13-latka, zamknij pysk, przyjmij fakty 

Za rękę z nią można ale chodzić na huśtawki 

Zatruwasz jej czystość sobą, będzie miała potem 

Dreszcze gdy mężczyzna choć przejdzie obok 

Miej świadomość, mówimy o dziecku do diabła 

Nie żądam linczu ale obrońcy idźcie do diabła 

Smutna prawda, miłość, propaganda 

Wysiadam pamiętniku po wybojach moralności jazda!